Strona główna | Mapa serwisu | English version
   

Zakończenie roku szkolnego
Scenariusze > Zakończenie roku szkolnego

Zakończenie roku szkolnego
 
SCENARIUSZ ZAKOŃCZENIA ROKU SZKOLNEGO

KLAS TRZECICH

SZANOWNI PAŃSTWO !

Opowiemy Wam króciutko, co się działo w tym gimnazjum przez ostatnie trzy, dla nas bardzo długie lata.

A wszystko zaczęło się tak:

Pierwszego września 2002 roku – wreszcie jesteśmy dorośli – idziemy przecież do gimnazjum.

Oczywiście na początek jakże mogłoby być inaczej przemowa pani dyrektor – różne takie tam mało ważne sprawy: „…że się trzeba uczyć, dbać o sprzęt szkolny…” i inne nieistotne tego typu rzeczy.

Tak, tak było. W końcu podział na klasy i zaczęło się, to był pierwszy szok, później wychowawcy, a więc kolejny szok:

  1. klasa Ia – jakaś ......... – nie znamy jej, ciekawe jaka będzie,

  2. klasa Ib – ......... – no pięknie, o tej to już krążą legendy,

  3. no i klasa Ic – ............ – rewelacja – jeszcze nie zaczęliśmy, a już nam się odechciało chodzić do szkoły
Pomyśleliśmy! Kurcze, ale będzie jazda!

 
Muszę powiedzieć, że na początku było bardzo delikatnie i ostrożnie. Trzeba się było najpierw dotrzeć między sobą        i zobaczyć na ile można sobie pozwolić u jakiego nauczyciela. Czyli po prostu badaliśmy grunt.

No, oczywiście my w klasach to się bardzo szybko dogadaliśmy.

Tak, pamiętam, każdy miał swoje miejsce i ostatecznie sytuacja wyglądała następująco:

Ludwinów – jedna grupka dziewczyn na korytarzu dolnym,

Dzietrzkowice – druga grupka dziewczyn na korytarzu górnym,

Łubnice – chłopaki panoszą się w całej szkole,

Wójcin – spokojnie trzymał się na uboczu i obserwował.

Mówiliśmy: „Świetnie, jak tak dalej pójdzie to nie wytrzymamy, cienko to widzimy.”

Myśleliśmy jednak pozytywnie, przecież ciągle nie może być źle, będzie lepiej, musi być lepiej.

Pomarzyć dobra rzecz.

Dobrze, że chociaż na przerwach było spoko. Pod koniec roku szkolnego, w pierwszych klasach odległości między grupkami zaczęły już maleć i korytarz robił się za ciasny – przynajmniej gdy znajdowali się tam razem uczniowie i nauczyciele.

Chłopcy również się zadomowili, niektórzy bardzo dobrze poznali wszystkie tajemne zakątki szkoły, a także doskonale radzili sobie ze staniem na tzw. „czatach”, mimo, że żaden nauczyciel ich tego nie uczył, wręcz przeciwnie.

A pamiętacie wycieczkę do Kudowy, która była w czerwcu. Tam się dopiero działo, ale to już temat innej bajki.

Tak, ale gdy już z tej wycieczki wróciliśmy, to w nauczycieli jakby diabeł wstąpił, po prostu oszaleli.

My przecież nie chcieliśmy nic więcej, jak tylko zasłużonych dobrych ocen na koniec roku szkolnego. Ostatecznie przez całe 10 miesięcy ciężko na nie pracowaliśmy i to nie tylko bokami.

Właśnie! A nikt nam nie chciał dać takiej oceny, jakiej my sobie życzyliśmy, bo albo trzeba było zdawać, albo nauczyciele w ogóle nie chcieli z nami gadać. „Nie to nie” - powiedzieliśmy – „dobra niech im będzie, ale my im pokażemy w drugiej klasie”.

No i pokazaliśmy, ale chyba największe na świecie rogi. Długo trzeba byłoby się nad tym rozwodzić.

Jedno było pewne, grup między uczniami już nie było. Porobiły się za to grupki o zupełnie innym charakterze, mianowicie grupki dwuosobowe damsko – męskie oczywiście. W końcu byliśmy - niektórzy cudem - ale jednak, w drugiej klasie i teraz wolno nam już było wszystko, no prawie wszystko. Tak wtedy myśleliśmy.

Macie rację. W drugiej klasie nie było tak źle. Wychowawców już sobie ustawiliśmy, z innymi nauczycielami też jakoś poszło.

Trzeba więc było poinstruować pierwszaków jak się mają gdzie zachowywać, żeby nie odbiegać od normy i można im było pokrótce scharakteryzować niektórych nauczycieli.

Pamiętacie jak to było, przed niektórymi ostrzegaliśmy, innych określaliśmy tylko nam znanymi przezwiskami:

  1. nauczycielka – od historii i WOSu – mała, ale pyskata,

  2. biologiczka – jak się zdenerwuje, to gorzej niż źle,

  3. nauczycielka od techniki i informatyki – spoko, może być

  4. nauczyciel – od geografii – ten to ma poczucie humoru - duże - takie jak on,

  5. nauczycielka – od języka rosyjskiego – głośno krzyczy, szkoda, że nie po rusku, byłoby zabawnie,

  6. chemiczka – trochę czepialska, ale ujdzie,

  7. polonistka – w przeciwieństwie do wzroku, słuch to ona ma , lepiej u niej siedzieć cicho, bo się bardzo piekli,

  8. nauczycielka od języka angielskiego – jak chcesz coś powiedzieć, to tylko po angielsku, bo inaczej nie rozumie,

  9. nauczycielka od religii – wznoś ręce do góry i proś            o oświecenie,
10)nauczycielka – od języka polskiego – często musi prowadzić monologi na lekcjach,

11)wuefista – biedna ta jego klasa, trzyma ich mocno         w garści i daje popalić

12)fizyczka i matematyczka - drobina czy nie, ale
krzyczy to ona co najmniej jak cała armia drobin,

    13)matematyczka – fajnie byłoby mieć z nią lekcje, jest taka
miła,

    14)nasza ulubiona, bo jedyna bibliotekarka,

    15)anglistka – jaki tam z niej znowu smok,

    16)dyrektorka – narzeka na nas i narzeka, a na koniec           i tak pochwali,

    17)pedagog - miała bardzo dużo pracy, szczególnie gdy my nie chcieliśmy być na lekcjach,

    18)anglistka – Angielski z nią to jak „five o’clock”

    19)nauczycielka w-f – chciałaby ze wszystkich zrobić Otylię Jędrzejczak,

    20)świetlicowy – trzeba przyznać, że faktycznie uparty to on jest.

W drugiej klasie popsuliśmy nauczycielom trochę nerwów i krwi, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Klasa Trzecia! To dopiero była jazda!

Tak! Na lekcjach bywało naprawdę przerażająco. Nie pomagały straszenia złymi ocenami i nieodpowiednim zachowaniem.

A to dlatego, że niektórym z nas było to zupełnie obojętne. Teksty typu „A mnie to wali” przejdą chyba do historii.

Macie rację! Przez cały ten ostatni rok szkolny skutecznie część z nas robiła na złość innym i dała się we znaki.

Dlatego też chcieliśmy Wam wszystkim tu zgromadzonym gościom, rodzicom, nauczycielom, wychowawcom powiedzieć, że tych złośliwości, odzywek i żartów czasem w złym guście będzie nam po prostu bardzo brakowało.

Mamy jednak nadzieję, że kolejne roczniki godnie nas zastąpią. W przeciwnym razie Kochani Nauczyciele i Wychowawcy byłoby Wam bardzo nudno.

Dziękujemy więc za to wszystko, co próbowaliście nam dać,     a z czego nie zawsze chcieliśmy skorzystać.

Naszym nauczycielom i wychowawcom w podziękowaniu na pożegnanie dedykujemy wiersz Konrada Górskiego „Spokojność”:

Chodzić po słońcu – powoli – jak we śnie,

Wokoło sadu, gdzie kwitną czereśnie,

U węgła domu przystanąć – posłuchać,

Bo już gołębie zaczynają gruchać

I wilga gwiżdże w południe nad sadem,

Gdy owad w trawie goni się z owadem.

A w wieczór, kiedy gwiazdy wyjdą z toni

Błękitnej, słowik pieśń swą ślubną dzwoni,

Dziwiąc się wielkiej księżycowej łodzi,

Co z białym żaglem na ocean wschodzi,

Słuchać tej pieśni, która pierś rozpiera

Ogromnej ziemi i w niebie zamiera,

Ginąc w tej woni sadów i błękicie,

Pić to wkoło budzące się życie.

PIOSENKA

Kochani nauczyciele i wychowawcy!

Życzymy Wam, by słońce ozłacało Waszą pracę, trud i wysiłek,   a życie było wędrówką wśród sadu pachnącego kwitnącymi czereśniami, gdzie słowik „dzwoni swą pieśń ślubną”, byście tonęli w spokoju i błękicie, zaś siłę i radość czerpali z „wokoło budzącego się życia”, słuchając pieśni „która pierś rozpiera” „Ogromnej ziemi”.

Wielki, kto się rozumem ponad tłumy wznosi,

Wielki, kto szczytnym słowem światu prawdę głosi,

Lecz, czy nie większy, kto w ciszy i skupieniu,

Wierny na zawsze powołaniu swemu,

Niesie światło nauki bez sławy, po cichemu,

Dając go z cierpliwością człowiekowi drugiemu?

On rzetelnie i konsekwentnie rzeźbi dusze oporne,

By stały się na trudy i zło świata odporne.

Dla czynów bez rozgłosu, z miłości spełnionych,

Niesiemy podziękowania z serc wdzięcznością przepełnionych.

OD WYCHOWAWCÓW DLA TRZECICH KLAS

J: Teraz nasza ostatnia lekcja powtórzeniowa, na której przypomnimy sobie

te wspólnie spędzone trzy ostatnie lata.

M: Pani Jolu, pani to była w komfortowej sytuacji, ponieważ

wychowawstwo to dla pani to nie pierwszyzna.

P: A dla mnie i pani Martyny to był po prostu zimny prysznic na głowę,

chociaż później – nie powiem - bywało gorąco.

J: Tak, nie znałam moich wychowanków, ale bez wątpienia dostałam

najlepszą klasę ze wszystkich.

M: Tak się pani tylko wydaje, ponieważ w porównaniu z pani klasą

moja, była nie do zdarcia.

P: Ja to sobie swoją klasę ustawiłem – krótko, zwięźle i na temat.

J: Wiecie, a ja to miałam wrażenie, że jak mówiłam do moich uczniów

to oni mnie tak słuchali.

P: Jak zgaszonego radia.

M: Moi uczniowie też mnie słuchali.

P: Bardzo dobrze Cię słuchali i tylko po to, żeby zrobić dokładnie

odwrotnie.

J: No dobrze, może było u mnie kilku, którzy słuchu nie mieli,

ale za to odpowiadali śpiewająco.

M: Muszę przyznać, że ściągać też umieli. Ile ja się tych papierków

nawyrzucałam podczas sprawdzianów.

J: To na pewno nie w mojej klasie, ponieważ moja była porządna i nigdy nie

ściągała. Mogę za to ręczyć.

P: Pani Jolu jak to się mówi – „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”.

M: A pamiętacie te wycieczki do Kudowy, Chorzowa i teraz do

Szczawnicy. Tam się działo.

J: Te noce nieprzespane albo przespane na korytarzu, prawda pani Martyno.

M: Prawda, prawda, ale tak to jest, że ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.

P: W tym momencie pozdrawiamy naszych playboyów i Józefków.

J: Było, minęło. Za to dzisiaj jesteśmy wypoczęci i pełni zapału.

P: W końcu co to za problem wystawić oceny, wypisać świadectwa,

policzyć średnie.

M: Robiliśmy to z przyjemnością. Przecież nasi uczniowie dostarczali

nam codziennie, potrzebną do życia dawkę.

J: Tak, dawkę dobrego humoru, szczególnie na lekcjach przy

odpowiedziach.

P: Właśnie za to chcieliśmy Wam Drodzy Uczniowie podziękować.

J: Bez Was Kochani lekcje byłyby nudne, ciche i zupełnie nieciekawe.

M: Tak, a ja słyszałam kiedyś takie bardzo mądre zdanie, że jak na lekcji

jest zbyt cicho, to znaczy że uczniowie nic nie robią i się nudzą.

P: Dziękujemy więc za te wspólne chwile i życzymy Wam         z całego serca,

abyście w nowych szkołach trafili na takich samych wspaniałych

wychowawców jak MY !





















 































Wpisz zawartość strony