Strona główna | Mapa serwisu | English version
   

Dzień Edukacji Narodowej
Scenariusze > Dzień Edukacji Narodowej

Dzień Edukacji Narodowej
 

SCENARIUSZ APELU Z OKAZJI DNIA EDUKACJI NARODOWEJ

KINGA: Szanowni Państwo! Z okazji Dnia Edukacji Narodowej nasz

szkolny kabarecik „Szpila” przedstawia.



PATRYCJA: Tak, my też mamy swój program. Inni mają, to my gorsi czy

co? Zaznaczam tylko, że wszelkie podobieństwo i zbieżność

nazwisk jest zupełnie, ale to zupełnie przypadkowa.



KUBA: Nie ma to tamto „Szpila” ukłuje każdego!

MATEUSZ: Trzeba mieć duże poczucie humoru, żeby bezboleśnie ścierpieć

naszą akupunkturę.



PIOSENKA 1 (na melodię „Niebo dla ciebie” Urszuli)



KINGA: Oto „Szkoła Przyszłości”!

PATRYCJA: Na dzisiejszym posiedzeniu Rady Uczniowskiej skupimy się

głównie na osiągnięciach naszych pedagogów. Ileż my, uczniowie,

musimy dokładać starań, by nauczyciele realnie zaczęli patrzeć na

rzeczywistość!

 

KUBA: Tak, tak... zwłaszcza poloniści ciągle bujają w obłokach.

MATEUSZ: Jak dzieci, jak dzieci. A przecież teraz liczy się tylko biznes!

KINGA: Na przykład taka chemia. Po co ona jest? Mają tu całe laboratorium. Czy nie mogliby nauczyć, jak robić domowe przetwory, by szły na rynku gładko?



MATEUSZ: Tak, tak, liczy się tylko biznes.

PATRYCJA: Proponuję, by nasza dyskusja była ukierunkowana, a nie taka

chaotyczna jak do tej pory. Przypominam nowe zasady oceniania. Maksymalna ilość punktów, jaką może osiągnąć nauczyciel, to 100.



KUBA: Może lepiej 102, żeby był „belfer na 102”.

PATRYCJA: Dobrze. Te dodatkowe dwa punkty można by było dostawać za

szlachecko brzmiące nazwiska, to znaczy zakończone na -ski, -cki, -dzki.



MATEUSZ: Czyja to propozycja?

PATRYCJA: Podkomisji Uczniowskich Weteranów.

KUBA: A cóż to za ugrupowanie?

KINGA: Najwięcej weteranów jest w klasach trzecich, ale nie tylko. Sama

jestem w trzeciej klasie, mam więc już długi staż w tej szkole, to wiem co w trawie piszczy.



MATEUSZ: Plecie androny.

KUBA: Czy ona mnie obraża?

KINGA: Androny to bzdury.

KUBA: A, to jestem w swojej specjalizacji... Ale zara, zara. Co ona mi tu

amputuje?



PATRYCJA: Imputuje, imputuje. Amputować to ucinać.

KUBA: No to ja amputuję tę dyskusję! Co to w ogóle jest za jedna?! Kabel,

gumowe ucho czy jakaś inna nowacja?



MATEUSZ: Innowacja.

KUBA: Chyba wiem, co mówię. Niech mnie z tok nie wyrywa! Wracamy do... do.



PATRYCJA: Meritum, czyli sedna sprawy.

KINGA: To proszę wypowiedzcie się więc, jesteście przedstawicielami klas.

PATRYCJA: Ja to się zastanawiam nad tym, że matematycy to niby powinni

umieć rachować, a niejeden traci tyle czasu na dojazd, ile pracuje w szkole, to znaczy, że nie umieją zastosować teorii w praktyce, a nas próbują tego nauczyć i jeszcze od nas tego wymagają. Proponuję, w najlepszym wypadku, 50 punktów.



KINGA: Kto jest „za”? Wszyscy, dziękuję, proszę zaprotokołować.

KUBA: Ja?!!! Ja nie mam do tego głowy.

KINGA: Z kim ja pracuję, o matko, z kim ja pracuję?! Na siebie trza liczyć.

Tymi oto ręcami wszystko zrobić! Dobra, wezwie się później polonistę, żeby napisał jak należy.



MATEUSZ: No, i wreszcie się do czegoś sensownego przyda. Bo tak to z

nudów chyba ciągle wymyśla nieżyciowe tematy wypracowań, na przykład: „Gdybym był nauczycielem...”



KUBA: ...to bym się powiesił. Dajcie spokój, maksimum 40 punktów.



KINGA: Może 42? Poloniści nie są tak uciążliwi jak nauczyciele

przedmiotów ścisłych.



KUBA: Ale za dużo zadają!

PATRYCJA: A nauczyciele innych języków?



KUBA: Tak, no ci po 100 punktów. To się może kiedyś przydać. Trzeba

przecież umieć się dogadać.



MATEUSZ: Właśnie, to jest biznes.



KINGA: Po polsku też trzeba się czasami porozumiewać.



KIBA: Też coś! Polskie biznesmeny zawsze umią wyjść na swoje.



PATRYCJA: Cóż. Może teraz wypowiecie się o historykach i biologach?



MATEUSZ: Eee, co to za biznes.



KUBA: Właśnie! Jak nie będę wiedzieć co mnie boli, pójdę do lekarza.

Powie mi, co tam jest w środku i jak to się zwie fachowo.



PATRYCJA: A historia?



KUBA: Lubi się powtarzać.



KINGA: Proponuję po 50 punktów. No, rączki w górę i głosujemy. Kto jest

za? Kto przeciw? Kto się wstrzymał? Dziękuję. Przyjęte

większością głosów.



PATRYCJA: A teraz przedmioty artystyczne: muzyka i plastyka.



MATEUSZ: Sądzę, że po 85 punktów. Motywuję to tym, że muzyka łagodzi

obyczaje...



KUBA: No, zwłaszcza w Jarocinie.



PATRYCJA: Sztuka czyni życie człowieka barwniejszym.



KUBA: Co ona wygadywa, ja wydedukałem...



MATEUSZ: Wydedukowałem, jeśli już.



KUBA: Cicho, wiem. Ja wydedu... Tak czy siak, to nieżyciowe przedmioty.



MATEUSZ: No tak. Gdyby na muzyce uczyli disco-polo, to można by się

kiedyś na wesela załapać, a tak...

KUBA: A plastyczka mogłaby uczyć, jak malować różne reklamy. Można

by na tym zrobić niezłą kasiorkę, to by się przydało, a nie jakieś tam szkice węglem. Tylko się przy tym człowiek upaprze.



MATEUSZ: Przecież wiesz, nie dość, że to nauczycielka, to jeszcze na

dodatek dyrektorka, a to już ją całkiem dyskwalifikuje. Podziwia wiosenną lub jesienną paletę barw, zamiast patrzeć pod nogi, gdzie leżą same kłody, przez nas zresztą rzucane, na przykład: wybite szyby, porozrzucane papierki, popsute zamki.



KUBA: Jasne! To się może źle skończyć. Z takim nastawieniem do życia o

wypadek nietrudno, ale wiecie ci od sztuki to tak już mają, że w

obłokach bujają.



PATRYCJA: A w-f? Należy przecież rozwijać tężyznę fizyczną...



KUBA: ...chyba pedagogów. Niech sami mają po cztery godziny w

tygodniu, to zobaczymy, jak będą piszczeć.



KINGA: Dobre. Proszę to zaprotokołować. Błędy się później poprawi.

Zresztą od tego są poloniści.



PIOSENKA 2 (melodia - cztery razy po dwa razy)



PATRYCJA: Teraz rozpatrzymy skargi uczniowskie. Oto pierwsza z nich.





Do matematyczki”

Nieszczęsne zadania i tragiczne wzory

Jawią się w snach moich niby jakieś zmory.

Nie o takich snach, matematyczko droga,

Marzyła jeszcze wczoraj uczennica młoda!

Za cóżże, za cóż, ma pani kochana,

o matematyce mam myśleć od rana!

I oto myślenie tyle czasu mi zajmuje,

Że na naukę już mi sił brakuje.



Do chemiczki”

Nieszczęsne zadania i tragiczne wzory

od dawna straszne, nocne zmory.

Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie,

Żalu mi przydajecie?

A niechże się wreszcie, co się ma stać, stanie,

Bo uczyć się tej chemii nie jestem już w stanie!

Niechże się, co ma dziać, dzieje.

Nie masz, nie masz nadzieje...

I ściągaweczki wniwecz, podpowiadania na nic.

I to wszystko przez ciebie, moja miła pani!

Chemiczka dwóję dała jeno,

Tak mnie w tej szkole bardzo licho cenią...

Do polonistki”

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,

Ma droga polonistko, tym postępkiem swoim.

Niby nic, jednak tak to było,

Jedną malutką pałką tak wiele ubyło!

Ach, gdybyż to ta jedna tylko była...

Cóż, kiedyś ty ich więcej dotąd postawiła!

Przez ciebie matka często się frasuje,

Przez ciebie ojciec wieczorami mnie pilnuje.

Czyż serce masz z kamienia, droga polonistko,

Żeś obróciła wniwecz, co lubię... To wszystko.



KINGA: No to rzeczywiście już wszystko.



PATRYCJA: Nie, nie jeszcze „aktywni inaczej” chcą zabrać głos.



PIOSENKA 3 (na melodię „Kochać inaczej” De Mono)



MATEUSZ: Sami widzicie, co się wyprawia. Traktują nas, jakbyśmy nie

wiedzieli, jak sobie poradzić. Przecież wiadomo, że złośliwościom trzeba przeciwstawiać się siłą i godnością osobistą.



KUBA: To może ja wygłoszę dla pedagogów małe exprozę...



PATRYCJA: Expose



KUBA: To sama sobie gadaj!

PATRYCJA: (na stojąco) Drodzy pedagodzy - ale mi się rymło. W dobie

powszechnej tolerancji patrzcie łaskawszym okiem na „umiejących inaczej”. Prosimy uzbroić się w cierpliwość i przeczekać nasze wybryki. Dajcie się również rozbroić naszymi często niezbyt mądrymi figlami.



MATEUSZ: A co ona tak ciągle o tym uzbrojeniu i rozbrojeniu! Nad

telewizją tak ślęczy, czy do wojska idzie?



KINGA: W końcu to era atomowa.



PATRYCJA: A i nauczyciele czasami wybuchowi.



KUBA: A ten nasz program to dopiero niewypał!



KINGA: Może i niewypał, ale Rady Pedagogiczne naszych pedagogów są

niewiele lepsze. Sami zobaczcie co się na nich wyrabia.



PANI DYREKTOR: Witam szanowne grono pedagogiczne. Widzę, że niektórzy nauczyciele zrobili sobie wolne. Rada Pedagogiczna, a tu żadnego pana nie ma: Krzęcia nie ma, Pawlickiego nie ma. Pięknie, oj będą nagany. Przedstawię państwu teraz porządek obrad. Wybór protokolanta, omówienie kwestii ucznia Głupiego Jasia , sprawy różne, zakończenie posiedzenia. Kto z państwa jest za zatwierdzeniem przedstawionego porządku obrad? Wszyscy, dziękuję. Proponuję, aby protokół z dzisiejszych obrad sporządzała pani Martyna. Czy pani się zgadza, pani Martyno?



FIZYCZKA: Tak, słucham... Acha, oczywiście pani dyrektor, ja tylko zerkałam na nowe metody doświadczalne. Zamierzam je zastosować w swojej pracy, może którąś państwu zaprezentować?



PANI DYREKTOR: Koleżanko, o fizyce porozmawiamy innym razem, teraz przejdźmy do sprawy zasadniczej. Zebraliśmy się tu dziś, aby rozważyć sprawę ucznia Głupiego Jasia. Wiedzą państwo doskonale, Jaś wagaruje, źle się uczy i wszelkie sposoby ratowania jego sytuacji zostały przez nas wyczerpane. Zastanówmy się, co robić dalej.... Może koleżanka Ania...



MATEMATYCZKA: Zgłaszam sprzeciw! Jaś jest rzeczywiście pospolitym leniem, ale odznacza się ponadprzeciętną inteligencją. Nie pozwolę go skrzywdzić!



POLONISTKA: Koleżanko Aniu, jestem oburzona! Co też pani wygaduje? Ten, ten... Jaś nic nie umie. Myli Słowackiego z Mickiewiczem, a przecież Słowacki wielkim poetą był...



HISTORYCZKA: Zgadzam się z koleżanką Anetą. To jakaś niedorzeczność, ten, jak mu tam – Jaś, nie uczestniczy na lekcjach historii! Żądam najwyższej kary: Musi nauczyć się, bagatelka, stu pięćdziesięciu dat na pamięć!



WUEFISTKA: Koleżanko Alu! Czy to, aby nie za wygórowane zadanie. Ja zleciłabym mu wykonanie dziesięciu pompek, po piątej byłby, można powiedzieć, wypompowany...



ANGLISTKA: Okey, okey! Drodzy państwo, wyżej wymienionego ucznia należy usunąć ze szkoły. Ja w ogóle nie wiem, nad czym my debatujemy. Już dawno powinniśmy iść na „kap of ti” dlatego, że jest „ti tajm”.



PANI DYREKTOR: Koleżanko Edyto, pani myślenie jest wysoce błędne i nie ma nic wspólnego z nowoczesnymi metodami wychowania! Cóż to?! Koleżanko Beato, to niedopuszczalne. Spóźniła się pani na dzisiejsze posiedzenie, aż godzinę. Co pani ma na swoje usprawiedliwienie?



CHEMICZKA: Pani dyrektor, bardzo przepraszam, ale mam dla wszystkich koleżanek i kolegów pedagogów sensacyjną wiadomość – najnowsze rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. Właśnie podano jego treść przez radio. Oto genialny wzór na naprawdę złego ucznia i przemienienie go w wiecznego geniusza!



PANI DYREKTOR: Co też pani mówi?



CHEMICZKA: To prawda. Od dziś koniec z naszymi kłopotami wychowawczymi. Czekajcie, gdzie ja to mam..., gdzieś zapisałam ten wzór.... Mam. Do sporządzenia idealnego ucznia potrzeba: czerwone znamię Balladyny, pół twierdzenia Pitagorasa, siedem omów i jedną czwartą kilodżula, szklankę H2O, dwie krople cytoplazmy, czubek stalaktytu i podstawę stalagmitu. Wyżej wymienione składniki należy rozprowadzić z nutą sonatową Beethovena, przyprawić odrobiną ultramaryny i wymieszać za pomocą skoku przez skrzynię i w dal. Ministerstwo zapewnia, że efekt murowany.



PANI DYREKTOR: Drodzy Państwo, czy to znaczy, że problem Głupiego Jasia został automatycznie rozwiązany?



WSZYSCY: Tak, tak.



PANI DYREKTOR: Pani Beato, zobowiązuję panią do zastosowania wzoru na idealnego ucznia.



CHEMICZKA: Oczywiście, pani Dyrektor.



PANI DYREKTOR: Jeśli nie ma pytań, zamykam dzisiejsze posiedzenie.



PIOSENKA 4 (na melodię „I can’t help myself” The Kelly Family)



EWA: Jesteśmy jeszcze młodzi, ale wiemy jak wiele

Mozolą się i trudzą nasi nauczyciele.

Ile to mówią na każdej lekcji co dnia do dzieci

I ile tych słów nie do uszu, ale gdzieś w przestrzeń leci.

Przygotowują lekcje czasem do późnej godziny,

Kiedy my sobie spokojnie o dniu jutrzejszym śnimy.



PATRYCJA: Albo znów błędy poprawiają czerwonym atramentem

Lub nasze zeszyty z błędami zanoszą do domu na święta

To znowu na konferencjach siedzą długie godziny

I myślą, jakie lenistwa i złych stopni są przyczyny.



KINGA: Ale my dziś ucieszyć chcemy panów i panie

Bo z ich nauki, mimo wielkiego oporu

Na pewno coś w głowach naszych zostanie.



PIOSENKA 5 – Pamiętajcie o ogrodach



KINGA: Dziękujemy za uwagę. Program przygotował dla państwa kabarecik „Szpila”. A teraz proszę wszystkich uczniów o powstanie i zwrócenie się w stronę nauczycieli i razem zaśpiewamy dla naszych pedagogów „Sto lat”.

 

PIOSENKA 1 (na melodię „Niebo dla ciebie” Urszuli)



  1. Od lat jestem w naszej dużej szkole – widzę ciebie,

Choć wiem, że trudnej pracy masz tak wiele,

Ja nie winię siebie.

Widzisz mnie, jak pilnie siedzę sobie co dzień,

więc dlaczego tak mnie gnębisz?

Ty chcesz rozumy byśmy zjedli

I tacy grzeczni byli jak dotąd nikt,

Dlatego więc tak rzadko się uśmiechasz,

Nie chwytasz moich żartów, nie patrzysz tak jak ja,

żyjesz snem i czekasz na dobry czas.

Popatrz na mnie – czy nie wiesz, że ja...



Ref. Przez ciebie tyle kłopotów mam,

Przez ciebie stukam do wiedzy bram,

Przez ciebie wiem dobrze, co to strach,

Przez ciebie tchu mi brak,

Przez ciebie klasówka mi się śni,

Przez ciebie serce mam w gardle i

Szum w uszach, gdy pytasz ciągle mnie,

Przez ciebie.



II. Ja mam tę młodość, którą lubisz,

Piękne lata i „jasny duszy blask...

Zrozum więc”, że ja tak bardzo lubię rozrabiać

Na twych lekcjach – mam wtedy milion spraw:

tak jest i zawsze będzie tak.

Popatrz na mnie - czy ty nie wiesz, że ja”



Ref. Dla ciebie do szkoły świtem gnam

„dla ciebie mogę pokonać strach,

dla ciebie uśmiech anioła mam”.

Dla ciebie złowię słońce,

Dla ciebie piszę klasówki

Dla ciebie czuję, że może nie 2x

Tak strasznie, gdy ściąga blisko mnie,

Dla ciebie

„tak jest i zawsze będzie tak.

Popatrz na mnie – czy ty nie wiesz, że ja”

PIOSENKA 2 (melodia - cztery razy po dwa razy)

  1. Ucz się matmy, mój kochany,

I polskiego też się ucz,

Jeśli nie – ten fakt jest znany,

Że kamienie będziesz tłuc.

Ref. Cztery razy dwa to osiem,

Każdy dobrze o tym wie,

Jeśli uczeń ma to w nosie,

To tragicznie jest i źle.

II. Cztery pałki masz z polskiego,

A z tej matmy chyba z pięć,

I z fizyki pani sroga

Też postawić ma je chęć.

Ref. Cztery razy dwa to osiem,

Każdy dobrze o tym wie,

Jeśli uczeń ma to w nosie,

To tragicznie jest i źle.

III. W geografii – kto tam trafi?

Na biologię też mam fobię,

Lewe ręce do techniki,

Nie mam słuchu do muzyki.

Ref. Cztery razy dwa to osiem,

Każdy dobrze o tym wie,

Jeśli uczeń ma to w nosie,

To tragicznie jest i źle.

  1. Lubię chodzić na plastykę,

Kocham również gimnastykę,

A ta chemia, ależ skąd,

To życiowy jest mój błąd.

Ref. Cztery razy dwa to osiem,

Każdy dobrze o tym wie,

Jeśli uczeń ma to w nosie,

To tragicznie jest i źle.

  1. Na historię chodzę w kratkę,

Różne daty znam przypadkiem,

A języki aż trzy lata –

To życiowa wielka strata.

Ref. Cztery razy dwa to osiem,

Każdy dobrze o tym wie,

Jeśli uczeń ma to w nosie,

To tragicznie jest i źle.

  1. Już od września w szkolnej izbie, Ref. Cztery razy dwa to osiem

wszystko wiem o katechizmie. Każdy dobrze o tym wie,

To teoria, a w praktyce, Jeśli uczeń ma to w nosie,

Piekło czasem też zachwycę. To tragicznie jest i źle.











PIOSENKA 3 (na melodię „Kochać inaczej” De Mono)

  1. Umieć to nie znaczy zawsze to samo,

Można umieć na szóstkę,

można umieć na pałę,

Umieć, żeby zawsze i wszędzie mieć piątkę.

Wierzę, że tak można,

Gdy ściągę nam ktoś da.

Umieć to nie znaczy zawsze to samo,

Można umieć na szóstkę,

można umieć na pałę.

A kiedy odpowiadam, pot się ze mnie leje,

Cała klasa się śmieje,

Nauczyciel siwieje.



Ref. A kiedy przyjdzie na ciebie czas,

A przyjdzie czas na ciebie,

Wyrwie cię z ławki od gegry pan

Lub pani od polaka.

Pięć pierwszych pytań zadają ci,

Ty stoisz jak osiołek.

Następne cztery dobiją cię,

Chcesz schować się pod stołem,

Lecz wokół stoi tylko ławek rząd,

A to już nie to samo.

  1. Przerwa to nie znaczy zawsze to samo,

można sobie poszaleć.

Tylko gdy nie ma pani,

Bawisz się w najlepsze,

Plujesz sobie na ścianę,

Rzucasz w kogoś ogryzkiem,

Już masz przechlapane.

Ref. Bo tutaj nagle zabawy kres,

To pani od fizyki

Za uszy w górę unosi cię

I milkną wkoło krzyki.

Ty widzisz gwiazdy,

Wyrywasz się

I spadasz na podłogę,

Myśląc to wreszcie udręki kres,

A to dopiero środek,

Bo teraz muzyk unosi cię,

A to już nie to samo.

















PIOSENKA 4 (na melodię „I can’t help myself” The Kelly Family)

  1. Znów mamy święto dziś,

Rzućmy wszystko w kąt

I zapomnijmy troski,

Więc bądźmy razem tu,

W szkole jak ze snów,

Precz klasówki, testy!

Dziś uśmiechów moc,

Szczęście niech da los

W zwariowanej pracy.

Dobrze wiemy, że

Z nami ciężko jest.

Czyż może być lepiej?

Ref. Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę.

Rozmawiać chcę szczerze,

Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę,

Spróbuj mi uwierzyć.

  1. Czasem wściekam się,

Często mówię „nie”

Niby wszystko wiem.

Dzisiaj przyznam, że

Czasem robię źle,

Ale staram się bardzo.

Ref. Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę.

Rozmawiać chcę szczerze,

Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę,

Spróbuj mi uwierzyć.

  1. Przebacz, daruj,

Zapomnij nam,

Ostatni raz

Szansę nam daj,

Szansę nam daj.

Dzisiaj pragnę tak

Poznać wiedzy smak,

Zmądrzeć wreszcie trochę.

Ja nie mogę już

Udawać, że ten luz

nie wychodzi mi bokiem.

Ref. Tak pragnę, próbuję Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę. I zmienić się chcę,

Rozmawiać chcę szczerze, Uwierz choć raz.











PIOSENKA 5 – Pamiętajcie o ogrodach

  1. Bluszczem ku oknom

Kwiatem w samotność

Poszumem traw

Drzewem co stoi

Uspokojeniem

Wśród tylu spraw

Ref. Pamiętajcie o ogrodach

Przecież stamtąd przyszliście

W żar epoki użyczą wam chłodu

Tylko drzewa, tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach

Czy tak trudno być poetą

W żar epoki nie użyczy wam chłodu

Żaden schron, żaden beton

  1. Kroplą pamięci

Nicią pajęczą

Zapachem bzu

Wiesz już na pewno

Świeżością rzewną

To właśnie tu

Ref. Pamiętajcie o ogrodach

Przecież stamtąd przyszliście

W żar epoki użyczą wam chłodu

Tylko drzewa, tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach

Czy tak trudno być poetą

W żar epoki nie użyczy wam chłodu

Żaden schron, żaden beton

  1. I dokąd uciec

W za ciasnym bucie

Gdy twardy bruk

Są gdzieś daleko

Przejrzyste rzeki

I mamy XXI wiek

Ref. Pamiętajcie o ogrodach

Przecież stamtąd przyszliście

W żar epoki użyczą wam chłodu

Tylko drzewa, tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach

Czy tak trudno być poetą

W żar epoki nie użyczy wam chłodu

Żaden schron, żaden beton















PIOSENKA 4 (na melodię „Małgośka” Maryli Rodowicz)

  1. Święto mamy dziś,

Rzućmy wszystko w kąt

I zapomnijmy troski,

Więc bądźmy razem tu,

W tej szkole jak ze snów,

Precz klasówki i testy!

Dziś uśmiechów jest cała moc,

Szczęście niech da nam los

W tej zwariowanej pracy.

Dobrze wiemy, że

ciężko jest. Czyż może być trochę lepiej?

Ref. Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę.

Rozmawiać chcę szczerze, 2x

Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę,

Spróbuj mi uwierzyć, (uwierzyć).

  1. Czasem wściekam się,

Często mówię „nie”

Niby wszystko prawie już wiem.

Dzisiaj przyznam, że

Czasami robię źle,

Ale bardzo staram się.

Przebacz, daruj,

Zapomnij nam,

Ostatni raz

Szansę nam daj,

Dzisiaj pragnę tak

Poznać wiedzy smak,

I nareszcie trochę więcej zmądrzeć.

Ref. Ja nie mogę już

Udawać, że ten luz

nie wychodzi mi bokiem.

Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę.

Rozmawiać chcę szczerze,

Ja nie mogę już

Udawać, że ten luz

nie wychodzi mi bokiem.

Tak pragnę, próbuję

I zmienić się chcę.

Uwierz mi chociaż raz, (chociaż raz).

 













Scenariusz apelu z okazji Dnia Edukacji Narodowej



    N: 14 PAŹDZIERNIKA 2007 ROKU, W DRODZE DO SZKOŁY

    1. Hej, Olek zaczekaj na mnie. Cześć!

    2. Cześć Mietek!

    1. Olek, idziesz dzisiaj do szkoły?

    2. No na razie idę, a co?

1. Wiesz, dzisiaj jest ten dzień, no ten Edukacji Narodowej, czy coś w tym stylu.

2. Aaa, prawda, znowu będziemy musieli składać nauczycielom życzenia, przecież tak właściwie to niby za co? Za to, że każą nam się ciągle

uczyć i wkuwać niepotrzebne rzeczy od rana do wieczora.

  1. No właśnie, daj spokój, oni nie mają dla nas litości, a my im mamy za to jeszcze dziękować . Przesada.

  2. Ileż to razy można słuchać w kółko jednego i tego samego: „pisz ładnie”, „nie rozmawiaj”, „nie przeszkadzaj”, „odpowiadaj”, „usiądź”, „wstań”, „chodź do tablicy”, „wróć do ławki”. Daj spokój, do znudzenia, a w końcu niech się też zdecydują „wstań” czy „usiądź”.

  1. Tak, albo cały czas słyszymy „znowu dzisiaj nic nie umiesz” lub „siadaj jedynka”.

  2. Czasami to człowiek musi się bardzo starać, żeby napisać źle, no bo skoro sto razy słyszy ja ma być poprawnie, to chcąc nie chcąc w końcu się nauczy.

1. Tak, a pod tym względem polonistki są najbardziej czepialskie. A jedna gorsza od drugiej. One to chciałyby z nas wszystkich uczonych doktorów i profesorów zrobić. A cóż to za sztuka zdobyć dzisiaj dyplom.



    2. Masz rację, a przecież w końcu nie wszyscy muszą być nauczycielami,

    ktoś powinien także wykonywać inne prace. Gdy pan woźny potrzebuje

    pomocy to połowa szkoły leci.

    1. Wiesz co, to chodź usiądziemy gdzieś i pogadamy o tym naszym

    okropnie ciężkim uczniowskim żywocie.

2. Dobra, chodź pójdziemy do parku i usiądziemy sobie na ławeczce.







































N: TYMCZASEM TEGO SAMEGO DNIA, NIECO PÓŹNIEJ W SZKOLE

P: Chodźcie tu szybko drogie dzieci. Chciałabym zrobić jeszcze raz próbę zanim przyjdą nauczyciele.

    3. Zaraz proszę pani.

    4. Mogę iść jeszcze po Olę?

    5. A ja chciałabym do toalety.

    3. Nie ma dzisiaj Kasi, co my zrobimy jak nie przyjdzie?

    5. Tak, wczoraj bolała ja głowa, pewnie z nadmiaru nauki i może się

    rozchorowała. Zadzwonię do niej to sie dowiem.

    P: Cisza, w takich warunkach w ogóle nie da się pracować. Jak można

    z wami cokolwiek zrobić. Wy jesteście kompletnie nieodpowiedzialni.

    Ten apel to będzie jedna wielka klapa, a ja się całkowicie

    skompromituję.

    4. Niech się pani nie martwi, jakoś to będzie, zawsze jakoś jest.

    P: Ty mnie Paulina nie pocieszaj i nie zagaduj. Proszę ustawcie się

    wreszcie wszyscy.

    6. Proszę panią, a trzeba było nauczyć się tekstu na pamięć?

    7. Bo wie pani, my się tyle musimy uczyć na lekcje. Nie mamy już siły,

    żeby jeszcze uczyć się na apele, po prostu za dużo mamy na głowie,

    tylko ta nauka i nauka.

    6. A do tego rodzice też nam robią na złość. Idziemy do domu, a oni nam

    ciągle mówią to samo: „Nie musicie nic robić, weźcie się tylko za naukę.

    Odróbcie lekcje. Przygotujcie się na jutro.” W szkole nauka, w domu

    nauka. Ale my jednak jesteśmy odporni na wszystko i na wszystkich.

P: Nie mam już do was cierpliwości. Na lekcjach nic nie robicie, na apel

nie chcecie się nauczyć. Ja nie wiem co ja mam z wami zrobić.

    3. Ja bym miała pewną propozycję, nie do odrzucenia.



P: Słucham.

3. Może nas pni zwolnić do domu i wszyscy będą zadowoleni.

    P: Nie żartujcie sobie. Za pięć minut widzę wszystkich w auli i robimy

    próbę generalną. Proszę więcej nie dyskutować.

 

































N: TYMCZASEM W PARKU

2. Mietek, ja to sobie tak dużo myślę i wiesz do jakiego wniosku

    doszedłem?

  1. No, do jakiego?

  2. Że my w tym roku szkolnym to mamy bardzo dużo przedmiotów,

    a połowa z nich to w ogóle niepotrzebnych.

1. Właśnie na przykład taki darmowy pakiet nam wciskają jak: chemia,

biologia i fizyka. Przecież to nam tylko życie utrudnia.

    2. Masz rację, jak nie chemiczka każe się uczyć jakichś reakcji, to potem

    biologiczka wymaga nazw wszystkich kosteczek i chrząstek. Kto by to

    spamiętał jakieś młoteczki czy kowadełka.

    1. A fizyczka tłucze nam te jednostki tak, że choćbyśmy nie chcieli to

    jednostkę pracy „dżul” wszyscy uczniowie znają.

    2. Tak, więc jak po takiej dawce przedmiotów idę potem na religię, to

    w czasie modlitwy to ja tylko proszę , żeby te lekcje jak najszybciej się

    skończyły.

    1. Nawet na polskim też pisać spokojnie nie można, bo polonistki patrzą

    ci na ręce i ciągle słyszysz nad uchem: „kura przez u zwykłe”, „żaba

    przez 'z' z kropką”, „historia przez samo h”.

    2. Wiesz co, w kółko jedno i to samo. Czy one nie mogą zrozumieć, że

    nam się podoba „kura przez o z kreską” i „historia przez ch”.

    1. Przecież w końcu co to za różnica, kura to kura, obojętnie jak pisana i

    tak zostanie ptakiem i będzie znosić jaja.

    2. I to jest najważniejsze. Biologiczka byłaby z ciebie dumna. Wiedziałeś,

    że kura to ptak.

    1. A ty za to znasz jednostkę pracy. Dobry jesteś.

    2. Popatrz, nawet tacy odporni na wiedzę uczniowie jak my, chcąc nie

    chcąc, czegoś się jednak nauczyli.

     

    1. Ale wiesz, nie możemy dać po sobie nic poznać, musimy być bardzo

    ostrożni i uważać, żeby nam się czasami na lekcji nic nie wyrwało, bo

    byłby obciach.

    2. Mogliby nas uznać przez pomyłkę za kujonów.



































N: PRÓBA GENERALNA W AULI SZKOŁY

P: No nareszcie jesteście wszyscy. Ustawcie się, robimy próbę. Proszę

zaczyna Julka.



Pokaz mody uczniowskiej z opisem poszczególnych kategorii uczniów oraz

opis i zakwalifikowanie odpowiednich nauczycieli do odpowiedniej kategorii edukatorów.
























































































N: BURZLIWA DYSKUSJA W PARKU

  1. Wiesz Olek, jak to sobie tak teraz przemyślałem, to mi wyszło, że my

    chłopie to jesteśmy bardzo zdolni, tylko ci nauczyciele tego jeszcze nie zauważyli i dlatego nas nie doceniają.

  2. Jakim cudem ci tak wyszło?

  1. Przecież tak naprawdę to tylko my wiemy ile musimy włożyć wysiłku,

    żeby się czasem przez przypadek czegoś nie nauczyć i nic nie zapamiętać.

  2. Tak, weźmy na przykład taką matematykę. W końcu to prościzna. Te zadania z treścią, układy równań, funkcje trygonometryczne to my mamy w jednym paluszku.

1. Tylko po co o tym mówić pani od matematyki. Mogłoby jej zaszkodzić,

wpadłaby w samouwielbienie, że ma takich zdolnych uczniów i umie ich wszystkiego nauczyć.

    2. Właśnie, a tak wszystko jest w jak najlepszym porządku, biedne

    matematyczki załamane, że my nie umiemy matmy. I niech sobie tkwią

    w tym przekonaniu. W końcu to nie nasz problem. A my tam swoje

    już wiemy.

    1. No, a na przykład taka historia. Ileż my się musimy tych dat nauczyć,

    tych królów zapamiętać, tyle dynastii znać.

    2. Tak, a jedna z najważniejszych dat to 997 – chrzest Polski.

    1. Nie, nie to akurat inny numer, chociaż czasem tobym się nie zdziwił

    gdyby ktoś wykręcił akurat ten. Ale jeśli chodzi o chrzest Polski to on

    był w roku 996.

    2. Ojej, pomyliłem się tylko o 1. Jeden w te, jeden wewte. Co to za

    różnica. Mieszczę się w granicach błędu.

    1. Wiesz co siedzimy tu już pół godziny i gadamy o szkole i o

    nauczycielach. Nie ma innych tematów, czy co?

 

     

    2. Może i są, ale tylko o szkole można rozmawiać w nieskończoność.

    1. Masz rację, gdzie nie spojrzysz, tam coś ci się kojarzy ze szkołą.

    2. To jest okropne. Jedziesz samochodem, patrzysz na szybkościomierz –

    fizyka, patrzysz na mapę – geografia, włączasz radio, chcesz posłuchać

    piosenki – muzyka, podlewasz kwiatki w ogródku – biologia, robisz

    zakupy w sklepie, płacisz przy kasie – matematyka, oglądasz obrazy –

    plastyka.

    1. Tak, albo oglądasz piracką płytę z filmem bez dubbingu polskiego –

    język angielski. Ale masz całkowitą rację Olek, gdzie się nie obrócisz -

    szkoła. I z tym problemem należałoby się zgłosić jak najszybciej do

    pani pedagog, bo to może być bardzo szkodliwe.

    2. Ja nie wiem jakim cudem Mietek, ale choć trudno się do tego przyznać

    doszliśmy do wniosku, ja nie wiem czy mi to przejdzie przez gardło, że

    to czego uczymy się w szkole może się w życiu do czegoś przydać.

    1. Nie, to nieprawdopodobne, a wręcz niemożliwe.

    2. A jednak.

    1. No, to co my z tym fantem teraz zrobimy.

    2. Jest tylko jedno wyjście, po prostu pójdziemy do tej naszej szkoły i

    złożymy nauczycielom życzenia z okazji dzisiejszego Dnia Edukacji

    Narodowej.

    1. Dobra, jestem tego samego zdania, ale lepiej się pospieszmy, bo już jest

    za pięć dziewiąta.

    2. To, lecimy.

    1. Lecimy, może jeszcze zdążymy.












Wpisz zawartość strony